Your browser does not support SVG

Dlaczego cały czas jestem przygnębiona?

Dlaczego ciągle czuję się za wszystko winny?

Dlaczego to, co dawniej mnie cieszyło, teraz nie sprawia żadnej przyjemności?

Na niczym nie potrafię się skupić!

Przecież wszyscy wokół mnie radzą sobie z tak błahymi sprawami!

Wstyd mi, że tak się nad sobą użalam!

Czy tego typu myśli dręczyły Cię ostatnio przez okres dłuższy niż 2 tygodnie? Może masz wątpliwości, czy smutek, który odczuwasz jest czymś naturalnym, czy jest oznaką rozwijającej się depresji.

Smutek jako jedna z podstawowych emocji ma swoje korzenie w ewolucji. Daje szansę naszemu organizmowi, by odpoczął, zregenerował siły, które prawdopodobnie były mobilizowane przez zbyt długi okres czasu. Daje możliwość przeżycia tego, na co nie było czasu wcześniej, a co zostało stłumione. Smutek wyrażający się na twarzy i w postawie ciała osoby jest sygnałem uległości i chwilowego „zawieszenia broni”. Obniżony nastrój towarzyszący depresji ewoluował, aby podświadomie pomagać w uniknięciu sytuacji niebezpiecznych czy nieopłacalnych .

Jednak odczuwając smutek często nie wiemy, czy pojawił się on na skutek choroby, czy z powodu trudnych wydarzeń, takich jak problemy w pracy, przeciążenie obowiązkami, choroba kogoś bliskiego. Czasem trudno nam jest dotrzeć do prawdziwych przyczyn złego samopoczucia. Jak rozpoznać kiedy smutek jest naturalną reakcją na trudną sytuację, a kiedy już powinniśmy szukać pomocy?

Mówi się, że liczba zachorowań na depresję stale rośnie. Zajmuje 4 miejsce na liście 150 zaburzeń zdrowotnych. Dotyka ona osób ze wszystkich warstw społecznych. Na depresję cierpi może Twój sąsiad, Twoja koleżanka z pracy, ale także tak znane osoby jak Jim Carrey czy Woody Allen.

Każdy z nas jest czasem smutny. Jednak smutek różni się od patologicznego smutku obecnego w depresji tym, że nie powoduje zakłócenia realizowania codziennych obowiązków. Mimo, że mamy niższy poziom energii, to nie tracimy z oczu naszych celów. Smutek ten też nie trwa zbyt długo. Depresja pozbawia nas możliwości przeżywania pozytywnych emocji, bez względu na to jakie są okoliczności zewnętrzne. Nie potrafimy wykonać własnych obowiązków, a jeśli je wykonujemy, to wkładamy w to mnóstwo wysiłku. Najprostsze decyzje wydają się niemożliwe do podjęcia. Zaburzenia snu zwykle przyjmują formę wczesnego wybudzania się, ok. 4 rano, i niemożności ponownego zaśnięcia. Nie odczuwamy potrzeb seksualnych, a takie czynności jak zadbanie o swój wygląd graniczą z cudem.

Powyższy rodzaj depresji znany nam jest ze środków masowego przekazu, czy z obiegowych informacji posłyszanych od znajomych. Czasem jednak depresja może przyjmować postać odmienną, którą można łatwo pomylić z „nerwicą”. Ogólnemu zmęczeniu wtedy mogą towarzyszyć bóle kręgosłupa, bóle głowy. Często jesteśmy rozdrażnieni, napięci i bez powodu wybuchamy złością. Wtedy zwykle myślimy, że ciągłe uczucie zdenerwowania jest objawem nerwicy, a tymczasem depresja „chowa się pod płaszczem” objawów nerwicowych.

Rozpoznanie depresji nie jest łatwe. Często tłumaczymy sobie, że „przecież każdy jest czasem smutny, zmęczony”, nie chcemy zawracać bliskim głowy. Nie znosimy bezradności, poczucia braku wpływu, wątpliwości. Wymagamy od siebie pełnej niezawodności i kontroli nad swoim życiem. Bywa tak, że to nie my, a nasi bliscy zauważają, że ostatnio cały czas „mamy doła”. Może być to dla nas sygnał, by zadbać o siebie i sięgnąć po pomoc. A pozwolenie sobie na „nieradzenie” daje szansę na pokonanie depresji.

Wstydem nie jest sięgnięcie po pomoc, a nieskorzystanie z niej, jeśli jest ona dostępna.